I - "Wygrywanie" po zakończeniu związku
Jeśli masz za sobą toksyczny związek i jesteś na etapie składania się w całość po tym traumatycznym doświadczeniu, to prędzej czy później pojawi się u ciebie etap gniewu. Jeżeli to ty zerwałaś z toksycznym partnerem, to zapewne w ten etap wkroczysz z większą łatwością. Porzuconym partnerkom psychopatów dojście do tego momentu zajmuje zwykle trochę więcej czasu, bo niestety często są to osoby mające problemy z samym odczuwaniem gniewu (w końcu przez lata chorej relacji uczą się tłumić "negatywne" emocje, więc i po zakończeniu takiego związku dominujący będzie raczej smutek, rozpacz, żal, tęsknota). Jednak prędzej czy później każdy chyba dociera do tej ważnej emocji.
Faza gniewu
To zupełnie zdrowe i normalne, że gdy zaczynamy sobie uświadamiać, jak bardzo zostałyśmy oszukane przez osobę, której tak głęboko zaufałyśmy, jak ogromna była warstwa różnego rodzaju kłamstw i manipulacji, ile czasu zmarnowałyśmy dla kogoś, kto od początku miał nas gdzieś, to... zaczynamy odczuwać potężny gniew, wściekłość, a czasami wręcz nienawiść. Masz do tych emocji pełne prawo i jeśli tak czujesz, to możesz się z tego cieszyć. Gniew to emocja, która daje ogromną siłę, przysłowiowego kopa w dupę do wprowadzenia zmian. Oznacza też, że pewne sprawy wreszcie do ciebie dotarły, oznacza rezygnację z iluzji i zaprzestanie wmawiania sobie że "może on wcale nie chciał i tak naprawdę był dobry, tylko wszystko tak jakoś samo wychodziło na odwrót".
Z gniewem jest jednak pewien problem. To bardzo potężna emocja, która potrafi być bardzo wyniszczająca i domaga się natychmiastowego wyrażenia. Czy miewałaś w takich chwilach wrażenie, że dosłownie cię nosi i najchętniej zaraz do niego pojedziesz sprzedać mu sierpa prosto w jego parszywy nochal i wyszczerzone zębiska? Ja też. Świadomość doświadczonej krzywdy domaga się wyrównania, naprawy, albo... zemsty. Już chyba wiesz, że naprawy się nie doczekasz. Nie ze strony kogoś, kto wyrządzał krzywdę świadomie i z premedytacją. Nie ze strony kogoś, kto jest niezdolny do odczuwania wyrzutów sumienia. A zatem pozostaje zemsta?
Czy mogę z nim wygrać?
Załóżmy, że opracowałaś już wspaniały plan w jaki sposób mu teraz dokopiesz i chcesz wdrożyć to w życie z przeświadczeniem, że gdy to zrobisz, na pewno ci ulży. Czy to ma sens, czy w ogóle możesz z nim wygrać? Rozczaruję cię - ale nie możesz, a przynajmniej nie w taki sposób, jak byś tego chciała. Możesz rzecz jasna podjąć teraz wiele działań, które będą miały sens i które będą jakąś formą wygranej, na przykład:
- Możesz wygrać sprawę rozwodową i uzyskać orzeczenie o jego winie, możesz zawalczyć o korzystny podział majątku, możesz pozbawić go prawa do opieki nad waszymi dziećmi lub ograniczyć mu spotkania z nimi - o takie rzeczy na pewno warto zawalczyć dla dobra twojego i dzieci.
- Możesz ostrzec przed nim wspólnych znajomych, wyjaśnić im z kim masz do czynienia - to też warto zrobić, nie tylko żeby odciąć mu drogę manipulacji tobą poprzez te osoby, ale również aby je uchronić przed przyszłym wykorzystywaniem ze strony psychola.
- Możesz nawiązać kontakt z byłymi partnerkami psychopaty, albo nawet ostrzec przed nim jego obecną dziewczynę - oczywiście licząc się z ryzykiem, że któraś z nich może się okazać na tyle naiwna, że wszystko mu powtórzy, lecz mimo wszystko może być warto uświadomić je z kim miały/mają do czynienia (naprawdę zdziwisz się ilu doświadczyłyście wspólnych toksycznych zachowań ze strony psychopaty), a jeśli nawet któraś z nich ci nie uwierzy, to chociaż zasiejesz ziarno wątpliwości - później będzie już wiedziała gdzie szukać pomocy, gdy sama będzie uciekać ze swojego piekła.
Możesz pójść jeszcze dalej i zrobić o wiele więcej podobnych rzeczy. Tylko, że są tu pewne problemy, z których musisz zdać sobie sprawę.
1. Brak autorefleksji psychopaty
Widzisz, przede wszystkim psychopata nie jest osobą, która kiedykolwiek przyzna "przepraszam, uświadomiłem sobie że byłem świnią, wygrałaś". (Chyba, że zrobi to na pokaz, aby znów się do ciebie dobrać i za jakiś czas zgnoić cię jeszcze bardziej). Jeśli chcesz, aby on odczuł swoją przegraną i wyciągnął z niej wnioski aby się zmienić, to coś takiego nigdy nie nastąpi. Psychopata nie potrafi czuć też strachu. Nawet gdybyś zawaliła mu na głowę cały świat, to uzna to za wspaniały argument do manipulacji kolejną ofiarą ("najdroższa, jestem taki biedny, moja chora psychicznie ex partnerka właśnie zawaliła mi na głowę cały świat, czy przygarniesz mnie?" - znana śpiewka, co?). Czego byś nie zrobiła, on i tak poszuka sposobów, aby jakoś obrócić to na swoją korzyść.
2. Emocjonalna zależność od psychopaty
Zemsta to wciąż pewna forma zależności. Może już od dawna wiesz co to za dupek, może już się wygrzebałaś z dołka po chorej relacji, jesteś pewna że nie chcesz z nim być, ale mimo to wciąż o nim myślisz i knujesz jak tu mu dokopać. A zatem... niestety nadal nie jesteś wolna. "Zaraz, zaraz" - możesz w tym miejscu zaprotestować - "przecież przed chwilą pisałaś, że uważasz gniew za niezbędny etap zdrowienia, a teraz nagle stwierdzasz że to brnięcie w dalszą zależność, zdecyduj się może, co?" Tak, uważam, że gniew to ważny etap zdrowienia, ale nie końcowy etap. Trzeba przez niego przejść, dać mu ujście, powściekać się, a potem... iść dalej. Chyba nie chciałabyś przeżyć całej reszty życia myśląc o tym, jak bardzo pragniesz zemsty? Poza tym od nienawiści jest niebezpiecznie blisko do miłości.. Przypomnij sobie z jaką łatwością przechodziłaś od rozpaczy do euforii, od gniewu do czułości, gdy wybaczałaś mu kolejne chore zachowania. Bo to nie nienawiść jest przeciwieństwem miłości. Tym przeciwieństwem jest... obojętność.
3. Odsłanianie się na atak
Psychopata bardzo chętnie się zemści na kimś takim, jak ty teraz - na osobie, która nie doceniła jego wspaniałości i doskonałości, która ośmieliła się zerwać z jego smyczy. On tylko czeka, aż zrobisz coś głupiego (a pod wpływem tak silnych emocji, jak gniew, łatwo działać pochopnie), czeka aż stracisz kontrolę (a łatwo ją stracić przy psychopacie, który jest mistrzem gry na cudzych emocjach). Z przyjemnością ci takie momenty wygarnie, albo zrobi z ciebie niezrównoważoną szaloną babę - przed rodziną, znajomymi, przed sądem... Poza tym ujawnienie mu tego, co cię boli i pokazanie przy nim twoich prawdziwych emocji tylko odsłania cię na nowe formy ataku. Możesz być pewna, że on wyłapie i wykorzysta każdy twój słaby punkt, tak samo jak robił to dotąd.
Co zatem zrobić, jak żyć?
Kilka moich propozycji:.
- Nie tłumić gniewu w sobie, nie udawać że go nie ma. Bo on i tak będzie. Nie zniknie, tylko będzie wyniszczał cię od środka. Gdy napada cię ogromny gniew, pozwól sobie się pozłościć.
- Możesz się komuś wygadać (np. bliskiej przyjaciółce) i wykrzyczeć jak bardzo psychola nienawidzisz. (Tylko może nie rób tego codziennie, bo dziewczynę przestraszysz ;)).
- Możesz zastosować "technikę pustego krzesła". Polega to na tym, że siadasz na krześle, a naprzeciwko stawiasz drugie - puste i wyobrażasz sobie, że siedzi na nim twój były partner psychol. Siedzi i nie może się odezwać, więc będzie słuchał wszystkiego co powiesz. Teraz możesz mu wszystko wygarnąć. Prawdopodobnie poczujesz po tym ulgę.
- Weź kartkę i napisz list do swojego "cudownego księcia". Napisz mu co czujesz, czym cię skrzywdził i jak bardzo to bolało. Możesz napisać co o nim teraz myślisz i w ogóle wszystko, co tylko zechcesz. Ale na koniec wyrzucasz list do kosza, w żadnym razie go nie wysyłasz.
- Bardzo zdrowy i oczyszczający emocjonalnie jest... sport. Poszukaj sobie formy aktywności, którą polubisz, a która pozwoli ci się "wymęczyć". Może być to taniec, bieganie... cokolwiek. Ja zaczęłam trenować sporty walki, które z jednej strony pozwalają mi wyrażać złość, a z drugiej zwiększają pewność siebie i poczucie mocy.
- Zasada "zero kontaktu" (o której już wcześniej pisałam) jest przez cały czas absolutną podstawą!
II - "Wygrywanie" w trakcie związku
Znam niestety przypadki osób, które świadomie tkwią w związku z psychopatą i chcą w takiej relacji pozostać nawet wiedząc, z kim mają do czynienia. Takie osoby często w jakiś sposób starają się pracować nad sobą, dostrzegają wiele chorych zachowań partnera i jego manipulacji, ale mimo to nie chcą zdecydować się na odejście.
"Nauczyłam się obojętności na jego zachowania. To przyjemne obserwować, gdy on próbuje bezskutecznie mnie wytrącić z równowagi."
"Próbował mnie znów oszukać, ale bez trudu rozpracowałam jego kłamstwo. Był bardzo zmieszany, tym razem to ja wygrałam."
Jeśli jesteś jedną z takich osób, które świadomie postanowiły żyć z psychopatą w przeświadczeniu, że mogą z nim "wygrywać", to powinnaś zadać sobie parę pytań:
- Czy normalny związek na pewno powinien się opierać na prowadzeniu wojny i wygrywaniu kolejnych bitew? Czy "partner" to na pewno synonim słowa "przeciwnik"?
- Czy to na pewno o takiej formie relacji marzysz? Czy uważasz, że nie zasługujesz na coś więcej?
- Czy na pewno można powiedzieć, że "wygrałaś", skoro mieszkasz ze swoim wrogiem i jesteś od niego bardzo mocno zależna emocjonalnie? (Sama wiesz że jesteś, skoro nie potrafisz po prostu odejść.)
Asymetria ataku i obrony
Jest jeszcze jedna z przyczyn dlaczego w takiej sytuacji nigdy nie wygrasz z psychopatą. Ty jesteś osobą posiadającą emocje, która pragnie dobra, ciepła, miłości. On jest nieludzką istotą pozbawioną tego typu pragnień, której celem jest manipulacja i osiąganie korzyści kosztem innych. On nigdy się nie załamie i nie musi się w tym celu specjalnie starać, tak po prostu działa jego mózg. Z kolei ty musisz ciągle walczyć, aby utrzymać się na powierzchni.
Wkrada się tu taki standardowy problem dotyczący tematu obronności w ogóle - asymetria ataku i obrony. Najłatwiej mi będzie wyjaśnić to na przykładzie. Załóżmy, że chcesz zabezpieczyć twierdzę przed zdobyciem przez wrogą armię. Aby to zrobić, musisz zadbać o każdy słaby punkt - o zapasy żywności i stały dostęp do świeżej wody, o morale załogi twierdzy, o silne mury, o mocną bramę, o obronę przed atakami z powietrza, o to by nie dało się zrobić podkopu, o nieprzekupność strażników przy bramach itd. To całe mnóstwo czynników, którym trzeba wciąż poświęcać uwagę. Nawet gdy zadbasz o sto, to nie będziesz spokojnie spać po nocach zastanawiając się, czy nie zapomniałaś o sto pierwszym. A co musi zrobić atakujący? Wystarczy, że znajdzie jeden, tylko jeden jedyny słaby punkt i skutecznie go wykorzysta. W dowolnym momencie, najprawdopodobniej takim, gdy będziesz chwilowo osłabiona.
Widzisz już analogię? Mieszkając i starając się wygrywać z psychopatą, jesteś w sytuacji dowódcy oblężonej twierdzy (któremu w dodatku nikt nigdy nie przyjdzie z pomocą). Jeśli masz szczęście, możesz tak wytrwać długo. Miesiąc, może pół roku, rok.. ale w końcu twój wróg znajdzie sposób na sforsowanie tylnej bramy i leżysz.
Największą wygraną jest gdy... uświadomisz sobie, że wcale nie musisz z nim wygrywać. Że samo odejście i odcięcie kontaktu z psychopatą jest już całkowicie wystarczającym sukcesem, bo w tym momencie wygrywasz swoje życie, a to wcale nie jest za mało.
Oj tak. Znam doskonale fazę gniewu. Po prawdzie to nadal nie mogę z niej wyjść. Dlaczego? Bo wciąż z wściekłości na to co mi zrobił trafiam na wkurwa że wciąż się wkurwiam. Zapętlam się w tym wkurwie i nie mogę się z tej wściekłości wyplątać.
OdpowiedzUsuńZ psychopatą nie można wygrać,bo on nie ma wyrzutów sumienia,a więc wszystkie chwyty dozwolone.Jeżeli się ma tzw.kręgosłup moralny,to jest się z góry na przegranej pozycji.Najlepiej więc nawet nie próbować .Ja nawet z krótkiej rozmowy z nim o sprawach finansowych niemal rok po porzuceniu mnie przez niego wyszłam jak po czołowym zderzeniu z tirem.Ich tylko można lekceważyć,a to jest z kolei niemożliwe.I tak zamyka się koło,a raczej zaciska pętla.Jedyna nadzieja w tym,że podobno karma wraca.
OdpowiedzUsuńZdecudowanie
UsuńJa uważam, że z psychopatą można wygrać w ten sposób, że będzie się szczęśliwym. Niezależnie od tego, czy on to widzi i czy o tym wie, nie poto, żeby mu coś udowodnić, tylko dla siebie.
OdpowiedzUsuńTak długo, jak próbujemy mu coś udowodnić, tak długo jesteśmy w jego pułapce.
Choć nie powiem, gdybym miała dziś przypadkową okazję, żeby załatwić go na zimno, to pewnie bym z niej skorzystała. Oczywiście nie szukam takich okazji, ale gdyby los był tak łaskawy, to... kto wie.
Żyłam rok z socjopatą, znanym muzykiem ze Szczecina. Wielokrotnie uciekałam i wracałam do Niego, ponieważ walczył, żeby mnie odzyskać. Dlaczego? Niestety na moje nieszczęście, miałam wyjątkowo dużo zasobów, które chciał przejąć, dlatego tak trudno było mi się od Niego uwolnić. Jestem bardzo silna psychicznie, wykształcona, niezależna finansowo, atrakcyjna fizycznie. Weszłam w relację z Nim całą sobą. To On bardzo długo o mnie zabiegał i w końcu uległam. Stopniowo dowiadywałam się prawdy o Nim, Jego nieskończenie wielu związkach, praktykach seksualnych ,preferencjach, oraz braku empatii wobec byłych partnerek. W swoim środowisku funkcjonował jako wspaniały syn, ojciec, kolega, czarujący mężczyzna i dobry człowiek. W rzeczywistości uwielbiał manipulować, był patologicznym kłamcą , sadystą nie tylko psychicznym ale też fizycznym. Jego całe życie polegało jedynie na zaspokajaniu swoich pragnień, zachcianek. Jak sam wielokrotnie podkreślał w rozmowie ze mną w związkach szybko się nudził i szukał wyjątkowych wrażeń i ciągle nowej "zwierzyny". Oczywiście ze mną było zupełnie inaczej, byłam jak często przysięgał - kobietą Jego życia. Niełatwo Mu było mną manipulować, byłam jednak, na moje nieszczęście bardzo zakochana i chciałam pokazać, że mnie o osobowości "terapeutycznej" uda się z Nim być. Teraz wiem już na pewno, z socjopatą nie da się żyć w szczęśliwym związku i nie da się Mu pomóc. Jedyną formą ratunku dla Jego ofiary jest UCIECZKA !!! Dziś jestem wolna i szczęśliwa.
UsuńTak, dalej tak czuję. Po ucieczce od Niego jestem wolna i szczęśliwa. Ale też wiele mnie to emocjonalnie i fizycznie kosztowało i dalej kosztuje. Zdecydowałam się na konfrontację ,pójście na policję i do sądu; dążenie do odrobiny sprawiedliwości za to co mi zrobił. Będąc moim "Narzeczonym", na miesiąc przed planowanym cichym ślubem z powodu panującej pandemii,kiedy przyjechaliśmy do Niego, bez powodu wyzywał mnie, poniżał, kazał przed sobą klęczeć, pobił mnie, porwał na mnie koszulę nocną , polewał zimną wodą, nie pozwalał mi się wysuszyć, nie pozwalał mi się załatwić, rzucał mnie na łóżko , dusił mnie. Zniszczył mojego laptopa, telefon komórkowy. Następnie schował moje rzeczy: torebkę z dokumentami i kluczami do mojego mieszkania, mój płaszcz, beret, szalik, buty. Powiedział, że wypuści mnie ze swojego mieszkania, kiedy dam mu 100 000 zł.Co według Niego spowodowało takie zachowanie? Powiedziałam Mu, że cieszę się na jeszcze 3 dni, które z Nim spędzę. Nie spodobał Mu się mój ton głosu. Jak twierdził powiedziałam to z sarkazmem i ironią, bo wolał ten wieczór spędzać z laptopem niż ze mną. A ja naprawdę szczerze się cieszyłam, że będę Go widzieć i czuć jeszcze przez weekend. Była noc ,byłam tylko z Nim w Jego mieszkaniu, w Jego mieście, gdzie bliżej nie znałam nikogo. Poznałam wcześniej wielu Jego znajomych, Jego siostrę , Jego córkę,ale niestety nie miałam do nikogo z nich ani adresu, ani numeru telefonu. Dobrze o to zadbał, abym nie poznała ich zbyt dobrze, nie zaprzyjaźniła się i żeby później nie miał problemów z manipulacją kiedy będzie mnie przed nimi oczerniał.Po pewnym czasie chyba ochłonął i usiłował wmówić mi, że telefon wypadł i zniszczył się na parkingu, kiedy jechaliśmy do Jego miejscowości, a laptop został uszkodzony bez możliwości naprawy, bo za dużo było różnych kartek w pokrowcu. Później położył się obok mnie jakby nic się nie stało i powiedział, że muszę iść na terapię do psychiatry po tym co się stało. Powiedział również, że dalej mnie kocha i chce ze mną być. Rano musiał wyjść a ja pod pozorem, zapłacenia moich rachunków na poczcie wyprosiłam oddanie moich rzeczy. Obiecałam, że zostanę do Jego powrotu. Kiedy wyszedł, uciekłam i przesiedziałam na dworcu 3 godziny do momentu kiedy wsiadłam do swojego pociągu. Tak skończyła się bezpowrotnie moja wielka miłość do Niego, moje marzenia i nadzieje na wspólne spokojne i szczęśliwe życie.
UsuńJeszcze długo nie będę mogła słuchać spokojnie ,bez dreszczy obrzydzenia i przerażenia piosenek , które dotąd lubiłam - Elvisa Presleya
UsuńKiedy pozwoliłam sobie wejść w ten związek, nie miałam się wcale na baczności. To On zrobił wszystko, aby pojawić się w moim świecie. Ponownie. W moim życiu było tylko dwóch mężczyzn. Mój były mąż i On, jedyny i wymarzony, największa miłość mojego życia. Zakochałam się w Nim od pierwszego wejrzenia 25 lat temu . Byliśmy obydwoje wtedy, jak to się mówi po przejściach. Nasz związek trwał dwa lata. Niestety zdradził mnie. Już wtedy miał opinię Casanovy, wiązał się najczęściej ze starszymi , dobrze usytuowanymi kobietami, i zawsze w jakiś sposób na kontaktach z Nimi korzystał. Ożenił się z dużo młodszą kobietą i zaraz po urodzeniu Ich córki rozwiódł się .Ja też Jestem od Niego młodsza. Kiedy występował w znanej miejscowości nad morzem zakochałam się w Nim i zdecydowałam się z Nim być. Niestety bardzo mnie zawiódł, zdradzając mnie. Później tłumaczył się tym,że dowiedział się od bliżej nieokreślonych Naszych wspólnych znajomych, że związałam się z koszykarzem z Olsztyna, co w rzeczywistości nigdy nie miało miejsca. Zerwałam z Nim, ze względu na dumę i godność zdradzonej kobiety, która wcześniej z miłości postawiła wszystko na jedną kartę , żeby pomóc Mu prowadzić działalność gospodarczą, rezygnując z własnej kariery , stanowiska kierowniczego i dalszego awansu zawodowego. Po rozstaniu i powrocie do rodzinnej miejscowości, przez 23 lata byłam sama ,zajmowałam się swoim jedynym dzieckiem , chorą Mamą oraz rozwojem zawodowym, robiąc kolejne studia podyplomowe i kursy zawodowe. Rozpoczęłam trudną i odpowiedzialną pracę z ludźmi, którzy ze względu na swoją niepełnosprawność wymagają więcej miłości, troski i opieki. Nigdy nie miałam żadnego konta na Facebooku, Naszej Klasie i innych portalach społecznościowych. Nie wiązałam się z Nikim , ponieważ każdy mężczyzna był przeze mnie porównywany do Niego, dla mnie jedynego i wyjątkowego.
UsuńDla mnie jedną z chwil, gdy poczułam się wyzwolona, było to że zaczęłam swobodnie o nim mówić. Cała "zabawa" z psycho polegała m.in że czułam się jakbym była zatkana. Nie mogłam swobodnie się wypowiadać, wyrażać, reagować. Wszystko było oszukane
OdpowiedzUsuńDiano nie będziesz juz pisać?
OdpowiedzUsuńJasne, że będę. :) Ostatnio cierpię na totalny brak czasu, ale jestem w trakcie szykowania kolejnych paru notek. :)
UsuńCieszę się :)
UsuńPotrzebny to artykuł.
OdpowiedzUsuńZ psychopata nie można wygrać...Można wygrać swoje życie odchodząc od niego zostawiając za sobą jego i ten cały psychotyczmy syf jaki stworzył. Psychol nie odpuszcza nigdy będzie się mscił walczył choćby trzech adwokatów mówiło mu że nie ma szans. On nie zrozumie nigdy że problem tkwi w nim.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, lub dobry wieczór, zależnie od pory, w której to przeczytasz :)
OdpowiedzUsuńJestem już, a może dopiero miesiąc po odejściu od człowieka bez uczuć wyższych i dobrych emocji.
Moja sinusoida emocji zapewne będzie jeszcze bujać się, raz w górę, raz w dół, niczym emocjonalny "rolerkoster", który zafundował mi patologiczny kłamca.
Ale to moja osobista sinusoida, a nie jego diabelski młyn. Z moimi emocjami sobie poradzę, bo je mam, przeżywam, czuję, czasem aż fizycznie, na pewno "w głowie i w sercu", w myślach, w obrazach, we wspomnieniach.
On sobie nie poradzi z emocjami, bo .. ich po prostu nie ma. Logicznie dobrnęłam do stwierdzenia, że nie można poradzić sobie z tym, czego nie ma,
Chwała i cześć! moje kochane, piękne, cudowne emocje. Witam Was i przygarniam do siebie, cieszę się, że jesteście. Bo nie jesteście niskimi emocjami.
Marzena
Bardzo pozytywny wydźwięk ma ten Twój wpis, Marzeno, aż przyjemnie się to czyta. Życzę Ci dużo wytrwałości i powodzenia w procesie Twojej ucieczki od psychopaty i odzyskiwania swojego własnego życia. :)
UsuńDużo czasu upłynęło od mojej ucieczki od sajko. Ostatnio myślę, że to był zaszczyt dla gnoja móc być ze mną. Ta psychiczna zmiana ról powoduje niesamowite dowartościowanie się.
Usuńanka
Bardzo mi się przydały wszystkie wasze wypowiedzi. Moja corka właśnie się wyzwala z takiego zwiazku. Przy okazji cala rodzina. Ale co z kontaktami jezeli sa dzieci. Jak udowodnić ze zylo się z psychopatą?
OdpowiedzUsuńja ze swoja wygralem trzeba tylko wylaczyc swoje ludzkie uczucia i postepowac z nimi jak oni z nami zero empati !!! i nagrywac ich zachowania i niedac sie im sprowokowac bo oni tez moga nas nagrywac
OdpowiedzUsuńkiedyś w sparcie, takie buble genetyczne zrzucano ze skały, aby zakały nie kalały społeczności swoim skurwieniem. szkoda, ze te czasy minęły. czasami mam wrazenie, ze dopiero kiedy psychol zdechnie, odczujemy ulgę ...
OdpowiedzUsuńDziekuje najbardziej trafne
UsuńPrawda...wielką ulgą by to było albo patrzeć jak gnój tonie we własnym szambie
Usuńo tym tez marze
UsuńCieszę się, ze tu trafilam. Związała się z psychopata 10 lat temu. Początek był fantastyczny. Czułam się noszone na rękach. Było tak cudownie ze to piękno przeslanialo jego wady. Z roku na rok było gorzej, tłumaczyłam to oczywiście rutyna. Mamy córkę. Dla niej trwałam w tym dająć się coraz bardziej poniżej. Sądziłam ze to właściwa droga. W ciągu ostatnich 5 lat zdradził mnie 3x , o ilu nie wiem?
OdpowiedzUsuńWracał, niby obiecywał poprawę a robił znów to samo. A ja naiwnie wierzyłam.
Po każdym jego odejściu cierpiałam, płakałam a on bez empatii przechodził obok. Oczywiście za każdym razem jego zdrada była moja wina wg niego. I tym ostatnim razem było tak samo. Nie poradziłem sobie. Poszłam do psychiatry i to ona uświadomiła mi ze jestem w chorym związku z psychopata. Zaczęłam czytać, trudno mi było uwierzyć ze czytam o nim. Mężczyzna bez empatii, wciąż klamiacy, wyniszczajacy drugiego człowieka. Nie wierzyłam...itp itd
tyle lat zmarnowanych, tyle łez, krzywd moich i dziecka o którym dzis zapomniał ☹
Przeważnie wypowiadają się kobiety o związkach z psychopatami. Pewnie jest również wiele kobiet o osobowości socjopatycznej. Z własnego doświadczenia to znam. Socjopatka zniszczyła rodzinę i robi to dalej. Koszmar. Co robić?
OdpowiedzUsuńA co jeśli psychopatą/narcyzem jest żona i mamy 5 letnie dziecko? W trakcie rozwodu jesteśmy . Rozłąka nie była bolesna ani trochę. Poczułem ulgę. Jak uratować dziecko?
OdpowiedzUsuńBylam w związku z psychopata. On regularnie o sobie przypomina, potrafi tak zamydlic oczy, ze ja i tak do niego pójdę A kończy się jeszcze gorzej. Ja jestem świadoma tego jaki on jest, albo zdaje sobie sprawę. Nie wiem. W tej relacji tkwie od prawie roku. Jak jestem obojętna mam go gdzies on i tak znajdzie sposob. Jak sie od niego uwolnić? Jak mam sobie poradzić by o nim zapomnieć? Nie neka mnie, policja odpada. Regularnie o sobie przypomina i tak mydli oczy, ze zaczynam wierzyć- on jest ok. To straszne.
OdpowiedzUsuńudaj ze jestes przegrana, nie badz dla niego interesujaca... musisz byc slabym zywicielem Pasożyt, żeby przeżyć, musi mieć silnego żywiciela. Takim będzie mądra, uczciwa, dojrzała życiowo kobieta. Zaburzona nie ma zasobów, którymi pasożyt byłby zainteresowany. On bazuje na tym, co masz najlepszego: ufności, uczciwości, zaangażowaniu, hojności. Mężczyzna z dyssocjalną osobowością raczej nie wybiera kobiet dysfunkcjonalnych czy depresyjnych. On chce zdobywać władzę nad kobietą stabilną emocjonalnie, otwartą, ekstrawertywną, tolerancyjną, inteligentną, oddaną, o wysokim poziomie wytrzymałości na frustrację i wysokich standardach moralnych, która ma określony status społeczny i toleruje pewną nieprzewidywalność w swoim życiu.
UsuńDziękuję. Od wstawienia komentarza utrzymywałam kontakt jeszcze przez kilka miesięcy oczywiście z przerwami, bo "misio" sie obraził. Spotkałam się z nim jeden jedyny raz. Ale już nie można było mną manipulować, bylam czujna. " co się stało? Jesteś jakaś inna, zmieniłaś nastawienie". Unikalam spotkań. W koncu kontakt zerwałam po którejś tam awanturze. Przez całą relacje nie zostałam wykorzystana ani materialnie, ani finansowo, ani seksualnie, fizycznie itp. Byłam tylko poddawana znęcaniu sie psychicznemu, mimo jego słów o założeniu rodziny, oświadczynach, wspólnym mieszkaniu, dzieciach (oczywiście, że na żadne z powyższych nie dałam się wrobić) ja chyba mialam pełnić funkcję takiej ozdoby. Posty na portalach społecznościowych, komentarze, pokazywanie sie ze mną w jego okolicach, przedstawianie niektórym znajomym, wszystko oprócz poznania najbliższej rodziny. Na szczęście kilka miesięcy temu zdecydowałam się zerwać całkowicie kontakt, gdy znów sobie ze mnie zakpił i zrzucal wiecznie o każde niepowodzenie winę na mnie. Dziękuję bardzo za wsparcie.. Jestem wolna, cisza obustronna od kilku miesiecy. Pozostał tylko kac i uraz do mężczyzn. Pozdrawiam. :-)
UsuńZgadza się, mam to samo
OdpowiedzUsuńPsychopatka niszczy życie swoim rodzicom i bratu( bratu za to że ma swoją rodzinę). Ostatnio próbowała wjechać w córkę i narzeczoną swojego brata samochodem. Zawiadomienie na policji jest, ludzie może macie jakieś pomysły jak się bronić przed takim śmieciem .
OdpowiedzUsuńMam problem. W związku że mój psychopata odkrył twarz, kiedy jestem w ciąży to emocje wzięły górę i mocno bluzgałam go w wiadomościach. Czy może to wykorzystać przeciwko mnie w sądzie /na policji?
OdpowiedzUsuńDlaczego wszystko jest opisane pod kobiety? Psychopaci to nie tylko mężczyźni. Poznałam w życiu dwie kobiety psychopatki i zapewniam, że kobieta psychopata potrafi być jeszcze bardziej przebiegła i okrutna. Ten artykuł nie powinien odnosić się do danej płci, bo psychopatą może być zarówno mężczyzna i kobieta.
OdpowiedzUsuńCzy psychopata to narcyz? Wszystko o czym piszecie przeżyłam na własnej skórze, od ponad 2 miesięcy , brak kontaktu . zniszczył mnie , pogryzł , przezul i …wypluł . To mój drugi partner , pierwszy to był raczkujący psychol, drugi szkolił się na mojej historii, obiecywał ze nigdy taki podły nie będzie , był jeszcze gorszy , bardziej wyrafinowany i chamski . Najgorsze jest to , ze ludzie ( notabene jego znajomi i sąsiedzi) ostrzegali mnie przed nim ,byłam głucha i ślepa …Do czasu aż pokazał najgorsze z możliwych zachowań .
OdpowiedzUsuń