poniedziałek, 25 lipca 2016

Pierwsze spojrzenie na toksycznych partnerów

W prawdziwie toksycznym związku mamy zawsze dwie strony:
- Toksycznego partnera - który jest stroną dominującą w związku, panoszącą się, manipulującą, pasożytującą na drugiej osobie.
- Dawcę - ofiarę, stronę podporządkowaną, która ma dostarczać różnego rodzaju zasobów "pasożytowi", w zamian dostając od niego nieproporcjonalnie mniej.

Oczywiście te dwie role nie są od początku wyraźnie zaznaczone. Przejmowanie kontroli w takiej relacji zachodzi z czasem, stopniowo i bardzo małymi kroczkami. W innym przypadku nikt o zdrowych zmysłach nie zgodziłby się wejść w taki pseudozwiązek. Oczywiście ofiara już od początku może (choć nie musi) posiadać pewne cechy, które czynią ją łakomym kąskiem dla przyszłych pasożytów. W tym wpisie zajmę się jednak drugą stroną.

Czy toksyczny partner jest toksyczny świadomie? Czy wykorzystuje drugą osobę celowo, planowo, z premedytacją? Oczywiście nie mogę zajrzeć do głowy takich osób, ale jestem przekonana, że w prawdziwym toksycznym związku (z cechami opisanymi przeze mnie w poprzednim wpisie) - zdecydowanie tak właśnie jest.

Rzecz jasna zdarzają się zwykłe związki, w których partnerzy się po prostu nie dogadują, nie pasują do siebie, albo nie są dość dojrzali żeby zbudować stabilną relację. Wówczas jednak żadna ze stron nie czuje się tam dobrze i taka relacja prędzej czy później się rozpadnie. Tymczasem toksyczny związek może trwać latami, w trakcie których partner - pasożyt manipulując swoim partnerem (partnerką) czuje się jak ryba w wodzie, podczas gdy jego żywiciel (żywicielka) jest doprowadzana do ruiny - często na wielu płaszczyznach - fizycznej, psychicznej, finansowej, a przy tym będąc manipulowana, nie ma pojęcia co tak właściwie się dzieje.

Kim w takim razie jest taki toksyczny partner, skoro zdaje się go cieszyć (a przynajmniej nie przeszkadza mu) cierpienie drugiej osoby i nie ma oporów przed nieograniczonym czerpaniem z jej zasobów? Czy to w ogóle możliwe, żeby ktoś tak postępował wobec osoby, której wyznawał miłość?

Tak, niestety jest to możliwe. Toksycznym partnerem - pasożytem bardzo często jest psychopata.

Każdy słyszał o istnieniu psychopatów - jednostek zaburzonych tak, że nie odczuwają emocji w normalnym, ludzkim sensie. Takie osoby na przykład nie potrafią czuć wyrzutów sumienia, mogą kogoś zabić z zimną krwią, poćwiartować ciało, a zaraz potem zjeść spokojnie kolację i iść spać. Ta ich cecha czyni z nich postacie bardzo medialne. Psychopaci są bohaterami niezliczonych filmów, seriali czy kryminałów.

Naturalnym odruchem przy oglądaniu takiego rodzaju filmu jest myśl - "od początku wiedziałam, że jest w nim coś odpychającego, ja unikałabym takiej osoby", lubimy się oszukiwać, żeby czuć się bezpiecznie. Jednak nie każdy wie, że większość psychopatów wcale nie zostaje seryjnymi mordercami, czy kanibalami, lecz żyją pośród nas, w ten czy inny sposób funkcjonują w społeczeństwie i jest ich naprawdę niemało, przyjmuje się że około 2-3%. Ktoś może w tym miejscu się obruszyć, że 2-3% to bardzo mało. W takim razie wyobraź sobie, że masz 100 znajomych na Facebooku. Statystycznie powinno być wśród nich 2-3 psychopatów. Nie jest to wcale mało, biorąc pod uwagę, że ta mniejszość bardzo się wyróżnia (in minus) swoimi działaniami...

Co robi taki statystyczny psychopata, skoro raczej nie morduje i nie zjada ludzi? Otóż zacznijmy od tego, że psychopaci patrzą na świat zupełnie inaczej, niż normalni, empatyczni ludzie.

Ludzie posiadający emocje angażują się w szczere relacje z innymi ludźmi - jednych lubią, innych nie, niekiedy potrafią nawet nienawidzić, lecz potrafią również kochać. Inni ludzie dzielą się dla nich na osoby darzone miłością, przyjaciół, bliższych i dalszych znajomych, bardziej i mniej bliską rodzinę itd. Różne stopnie zaangażowania emocjonalnego i różne stopnie zbudowanej bliskości wpływają na ich działania, na przykład na chęć do poświęceń dla danej osoby, za co zazwyczaj mogą liczyć w mniejszym lub większym stopniu na wzajemność. Tak samo jest w drugą stronę - gdy ktoś takiej osobie wyświadczy przysługę, czuje się ona zobligowana do (równej) wzajemności. Znacznie ważniejsza od zysków materialnych jest jednak sama relacja, bliskość i zaufanie. Empatyczni ludzie mają różne cele - mogą dążyć do miłości i spokoju, ale również do pieniędzy, władzy, czy sławy, lecz zazwyczaj do niczego nie dążą "po trupach do celu", a jeśli nawet się to zdarzy, to są zdolni do refleksji, wyciągania wniosków i zmiany swojego postępowania.

Psychopaci klasyfikują świat w inny sposób. Mają łatwość nawiązywania relacji, które jednak nie są szczere, lecz opierają się na chęci zysku. Dla nich ludzie dzielą się na przydatnych, czyli takich których można w danej chwili lub w niedalekiej przyszłości do czegoś wykorzystać (a ich celem jest takie zamanipulowanie osobą, aby skłonić ją do wyświadczenia jak największej przysługi, w zamian nie dając nic lub dając bez porównania mniej), oraz nieprzydatnych. Przydatne będą oczywiście te osoby, które posiadają jakieś zasoby cenne dla psychopaty, np. mogą mu zapewnić mieszkanie, pracę, pożyczyć pieniądze, pomóc w organizacji przeprowadzki, wprowadzić go w jakieś środowisko, albo po prostu być ozdobą, żeby dać mu odpowiedni "image". Tak, tu klasyfikują się również partnerki psychopatów. (Przykro mi moja droga, on nawet na początku cię nie kochał, byłaś po prostu kolejną tymczasową inwestycją.) Natomiast nieprzydatne dla psychopaty są osoby, od których nic akurat w danym momencie nie potrzebuje i nie przewiduje, że będzie chciał w przyszłości (mogą być to ludzie biedniejsi, na niższym stanowisku w pracy itd., albo tacy w znajomość z którymi musiałby zainwestować więcej niż by chciał). Takich ludzi psychopaci raczej ignorują (ewentualnie trzymają "w odwodzie" utrzymując z nimi bardzo rzadki kontakt - wtedy gdy jednak nie wykluczają, że kiedyś się to może przydać). Trzecią grupą ludzi w oczach psychopatów są ci, stanowiący "potencjalne zagrożenie". W tej kategorii mieszczą przede wszystkim osoby, które za dużo wiedzą o ich manipulacjach i mogą coś "chlapnąć" - a więc szczególnie byłe partnerki, ale również co bardziej świadome osoby z rodziny/otoczenia psychopaty. Takie osoby psychopata regularnie dyskredytuje, ośmiesza, bądź też opowiada o ich niepoczytalności - zwłaszcza tym, którzy aktualnie mają etykietkę "przydatne". A jaki właściwie jest cel życiowy psychopatów? Przede wszystkim kieruje nimi chęć władzy nad innymi ludźmi, choć nie są zdolni do długoterminowych planów. Doraźnie ich celem są też chwilowe, krótkotrwałe przyjemności i.. krzywdzenie i okłamywanie innych ludzi i okradanie ich z zasobów.

Ale zaczęliśmy już powoli wgłębiać się w szczegóły, a tymczasem być może wątpisz, że twój misio był psychopatą, przecież nie był chyba aż tak zły?

Dla takich właśnie wątpiących osób umieszczam poniżej listę - słownik - niektóre kryteria diagnostyczne psychopatii, wraz z tłumaczeniem, jak zostało Ci to przedstawione, i jak w swoich różowych okularach miłości widziałaś to Ty.


1. Kryterium diagnostyczne: Deficyt lęku

Początkowo
Bierzesz to mylnie za pewność siebie. Twój partner wydaje ci się bardzo odważny i silny, a to przecież bardzo męskie cechy. Podoba ci się, że nikt i nic nie jest w stanie zbić go z tropu ani nawet wytrącić z równowagi psychicznej. Sądzisz, że będzie doskonałym opiekunem i obrońcą, twoją ostoją i opoką.

Później
Zaczynasz się przekonywać, że to nie była równowaga psychiczna, tylko emocjonalna pustka. Na pewnym etapie związku twój "partner" nie ma żadnych zahamowań przed mówieniem ci krzywdzących, obrzydliwych rzeczy, a niekiedy (choć nie w każdym związku) nawet przed przemocą fizyczną. Zaczynasz rozumieć że ta rzekoma "siła" jest tylko jego, a nie wasza wspólna i zaczyna być wykorzystywana żeby cię ranić, a nie chronić.


2. Kryterium diagnostyczne: Brak empatii

Początkowo
Żeby zakryć brak empatii, początkowo psychopata wielokrotnie podkreśla swoje rzekome zasady moralne, przedstawia się niemalże jako bardziej święty niż Chrystus. Czego to on nie robił, w imię jakich spraw się nie poświęcał, komu to i jak nie pomógł, a teraz wreszcie się odnaleźliście w tym świecie - dwójka dobrych, wspaniałych ludzi. Może nawet bierze udział w akcjach charytatywnych, albo komentuje z udawanym przejęciem smutne wydarzenia na świecie. Tylko dać takiemu władzę i zaprowadzi pokój i dobrobyt we Wszechświecie, a ty będziesz go wspierać trwając dumnie u jego boku.

Później
Bardzo powoli zaczynasz zauważać, że to co o sobie mówi nijak się ma do jego postępowania. Taki dobry, a równocześnie odmówił zawiezienia twojego umierającego psa do weterynarza, robi ci wyrzuty, że spotkałaś się z chorą matką zamiast spędzić z nim wieczór nad pierdylionowym filmem, chwali się że doprowadził do kryzysu w związku koleżanki z pracy, a rzekome akcje charytatywne to wysłanie jednego SMS-a za 2 zł i to w obecności dużej publiczności.


3. Kryterium diagnostyczne: Nieliczenie się z uczuciami innych

Początkowo
Myślisz, że jest po prostu skryty i dusi emocje w głębi siebie i dlatego pozornie wydaje się taki chłodny i bezemocjonalny, ale tylko ty jedna znasz go prawdziwego. Może inni uważają, że zachował się wczoraj źle, ale ty znasz wszystkie wytłumaczenia. Sam ci wyjaśnił po tym gdy doniósł dyrektorowi na swojego szefa - "to była dla mnie ciężka decyzja, ale nie miałem wyjścia, muszę być obiektywny, on niszczył tę firmę, a dobro firmy jest dla mnie najważniejsze", albo gdy opuścił partnerkę chorą na raka - "ten związek donikąd nie zmierzał, ona go zniszczyła i choć było mi podwójnie ciężko z powodu jej choroby, to sama widzisz, że nie miałem innego wyboru, poza tym spotkałem ciebie".

Później
Dopiero później orientujesz się, że on ma po prostu uczucia innych (w tym twoje) w głębokim poważaniu, a wszystkie tłumaczenia to ściema, żeby zgasić wyrzuty sumienia. Twoje rzecz jasna, bo on swoich nie posiada w ogóle.


4. Kryterium diagnostyczne: Nawykowe kłamstwa

Początkowo
Na początku tego w ogóle nie dostrzegasz. Po jakimś czasie zauważasz, że twój partner notorycznie okłamuje innych i przychodzi mu to z równą łatwością, co oddychanie. Jednak nawet wtedy to tolerujesz, gdyż misio może się tłumaczyć np. że jest to tzw. "białe kłamstwo" (przecież powiedziałem prawdę, tylko niepełną, to nie moja wina jak ona to zinterpretowała), lub że skłamał w imię wyższej potrzeby. Ale oczywiście ty jedna jesteś jego księżniczką, jedyną osobą wobec której nigdy nie zastosowałby kłamstwa lub manipulacji. Tym samym wzrasta Twoje przekonanie o wyjątkowej roli w jego życiu. Albo aprobujesz jego kłamstwa (i nawet Ci imponuje, że tak sprawnie załatwia różne - przecież słuszne sprawy), albo myślisz o tym, że twoja miłość go zmieni, a jego podejście wynika z braku zaufania do ludzi i skrzywdzenia.

Później
Bardzo późno orientujesz się, że sama byłaś głównym celem kłamstw i manipulacji, a tzw. szczytne cele od początku były bardzo wątpliwe moralnie, zaś jego prawdziwym celem było krycie swoich równie wątpliwych moralnie poczynań, ranienie innych, skłócanie ich ze sobą, umacnianie własnej władzy lub udowadnianie sobie swojej wyższości nad innymi. Poza tym on zwyczajnie uwielbia kłamać, ma wrażenie że góruje nad innymi ludźmi gdy jakże sprytnie wprowadzi ich w błąd.


5. Kryterium diagnostyczne: Lekceważenie norm

Początkowo
Już gdy go poznajesz, od początku zauważasz, że wyróżnia się z otoczenia, zachowuje się inaczej niż inni ludzie, choć jeszcze nie widzisz w tym nic niepokojącego. Gdy widzisz go w towarzystwie, od razu wybija się to, że on jest jakby "ponad tym". Możesz nazywać go liderem albo inteligentnym obserwatorem. Myślisz, że poznałaś kogoś wyjątkowego. On sam może ci sugerować, że jest inny niż większość, że świat go nie rozumie, że został głęboko skrzywdzony i zraniony i od tej pory na przykład przybrał pozę zdobywcy.

Później
Później orientujesz się, że on po prostu uważa się za lepszego od innych ludzi i uważa, że wszelkie normy, czy to społeczne, czy to moralne (na przykład tak podstawowa zasada, jak nie zdradzanie współmałżonka!) jego nie dotyczą. Jeśli przestrzega norm prawnych (choć część psychopatów wchodzi w konflikt z prawem) to tylko dlatego, że to się bardziej opłaca ("morderstwa mogą się skończyć wieloletnim więzieniem, a w więzieniu nie będzie mi wygodnie").


6. Kryterium diagnostyczne: Niemożność utrzymania związków

Początkowo
Zostaje ci to przedstawione zawsze jako wina byłych partnerek (w rzadszych przypadkach - okoliczności, złego losu, otoczenia). On jest taki ciepły, taki wspaniały i tak spragniony miłości i zrozumienia, a tymczasem spotykał jak dotąd same roszczeniowe, chore psychicznie, niezrównoważone i wykorzystujące go baby. Zaczynasz wierzyć, że po prostu miał strasznego pecha (choć skala tych nieszczęść jest wprost niewiarygodna) i chcesz mu to oczywiście wynagrodzić swoją miłością.

Później
Okazuje się, że wszystkie jego związki kończyły się katastrofą, lecz z jego winy. Zazwyczaj zaczynasz niestety to rozumieć mniej więcej na etapie, gdy misio ma już nową ofiarę, a ty sama zostajesz jej przedstawiona jako ta chora i niezrównoważona, która go skrzywdziła.


7. Kryterium diagnostyczne: Niska tolerancja frustracji i próg wyzwalania agresji

Początkowo
Początkowo psychopata się hamuje. Jest w stanie się kontrolować i zamiast wielkiej sceny czy awantury, zabierze cię co najwyżej od czasu do czasu na coś co nazwie "szczerą rozmową o waszym związku", na której przedstawi co mu się nie podobało i nad czym powinnaś popracować w imię wspólnego wspaniałego życia.

Później
Bardzo szybko zauważasz, że frustruje go właściwie... byle co. Zaprosiłaś przyjaciółkę na herbatę bez pytania go o zgodę? Przygotuj się na wykład, jak bardzo zachowałaś się karygodnie, bez szacunku do niego, jak to on miał inne plany i jak to w związku powinno się o wszystkim decydować razem (a to wszystko nawet jeśli on dzień wcześniej zaprosił bez pytania gromadę kolegów, a to ty sama jedna opłacasz czynsz za wasze wspólne mieszkanie). Rozczarowałaś go, jak mogłaś! Albo zrobiłaś zakupy na obiad i zapomniałaś o jego ulubionych herbatnikach? Jest twoim zachowaniem mocno zawiedziony, właściwie to zniszczyłaś mu wieczór tak, że teraz nie będzie się do ciebie odzywać, bo musi sobie to przemyśleć. Jeśli natomiast masz mniej szczęścia - oberwiesz pięścią, ewentualnie "książę" odstawi teatr, że cię porzuca i jeszcze dziś wyprowadza się do koleżanki (Tej samej, o której wcześniej ci wspominał akcentując jej walory w postaci cycków wielkości melonów i zgrabnego tyłka, i zabronił ci być o nią zazdrosną).


8/9. Kryterium diagnostyczne: Niezdolność przeżywania poczucia winy i uczenia się (kary) / Skłonność do obwiniania innych

Początkowo
Początkowo (co jest naturalne dla stanu zakochania) nie widzisz w nim żadnych wad, a on sam przedstawia ci wszystkie konfliktowe sytuacje jako występujące z winy innych. Przedstawia je w taki sposób, że mu wierzysz. Myślisz, że naprawdę spotkałaś księcia z bajki.

Później
Zauważasz, że za każde wydarzenie jest w stanie przypisać odpowiedzialność wszystkim, tylko nie sobie. Wyrzucili go z pracy? To dlatego, że szef się na niego uwziął. Ma długi, o które właśnie upomniał się komornik? To przez jego byłą partnerkę, która wykończyła go finansowo, do tego jego matka miała zawał serca i wysłał jej pieniądze na leczenie, nie chciał ci mówić żeby cię nie martwić. W późniejszych etapach związku, to ty jesteś winna wszystkiemu. Temu, że wam się nie układa, temu że to twoje zachowanie zmusiło go żeby cię uderzył, temu że cię okłamał, bo jesteś tak niezrównoważona, że tobie nie da się powiedzieć prawdy. Nawet pies sąsiadów zdechł przez ciebie. Natomiast choćby nie wiadomo co się stało, to nigdy, przenigdy nie usłyszysz z jego ust "przepraszam, to moja wina" Chyba, że będzie to patetyczne "przepraszam" wraz z teatrem łez, stosem kwiatów i padaniem na kolana, jeśli akurat zdecydujesz się zakończyć ten chory związek i spróbować odejść, ale to akurat forma manipulacji, a nie szczere przeprosiny. Tu dochodzimy też do wspomnianej niezdolności do uczenia się. Choćby psychopata nie wiadomo ile obiecywał że się zmieni, zauważysz że zmieniło się głównie... nic. Jeśli mu to zakomunikujesz, to najlepsze na co możesz liczyć to kolejny teatr przeprosin, powołanie się na trudne dzieciństwo, lub odwrócenie kota ogonem - on się przecież zmienia, to ty jesteś winna że tego nie dostrzegasz.


Jak w ogóle żyć z kimś takim?

Odpowiedź jest krótka - WCALE. Zamiast tego uciekać, zwiewać, szybko, jak najdalej i nie oglądać się za siebie!!!

środa, 20 lipca 2016

Czy twój związek jest toksyczny? [ĆWICZENIE]

Naszą podróż zaczniemy od określenia, co właściwie oznacza pojęcie "toksycznego związku". Czy jest to po prostu zwykły związek, do którego zakradło się trochę problemów? Przecież niemal w każdej ludzkiej relacji zdarzają się gorsze chwile, nieporozumienia, kłótnie czy konflikty, bo to są rzeczy bardzo ludzkie.

Otóż nie. Ale zanim sobie na to odpowiemy, przejdźmy od razu do ćwiczenia.


ĆWICZENIE 1 - Czy twój związek jest toksyczny?


Przygotowanie:

- Jeśli podejrzewasz, że twój związek może być toksyczny, to przed przystąpieniem do ćwiczenia koniecznie zadbaj o to, aby być sama. Udaj się w jakieś spokojne miejsce poza domem. Wydrukuj sobie poniższą listę i zabierz ją na przykład do parku, albo do kawiarni. Tylko niech to nie będzie kawiarnia, do której chodziłaś na randki ze swoim partnerem, znajdź miejsce neutralne emocjonalnie.

- Poniżej znajdziesz listę pytań, na które masz odpowiedzieć prosto - TAK lub NIE. Tylko to jedno słowo, bez dopisywania żadnych "ale". Jeśli przy którymś z pytań naprawdę nie będziesz wiedziała co odpowiedzieć, możesz je ominąć i przejść do kolejnego.

- Obiecaj sobie być ze sobą szczera. Nikt nie będzie cię oceniał za te odpowiedzi, niech odzwierciedlają to co naprawdę czujesz, a nie to co myślisz, że powinnaś czuć.

Jesteś już gotowa? W takim razie - do dzieła!

Ćwiczenie:

1. Czy coraz bardziej i bardziej się starasz, żeby twój partner był z ciebie zadowolony i martwisz się, ponieważ on tego nie docenia?

2. Czy coraz więcej spośród codziennych obowiązków znajduje się na twojej głowie? (Np. utrzymanie domu, sprzątanie, gotowanie, zakupy, rachunki, opieka nad dziećmi, organizacja wolnego czasu).

3. Czy poprzez swoje działania pragniesz zasłużyć na jego miłość?

4. Czy początek waszego związku był bardzo intensywny i wspaniały, czułaś się wówczas jak księżniczka która spotkała wymarzonego księcia, a potem nie wiadomo kiedy i dlaczego, ale coś się popsuło i teraz często wracasz myślami do tamtego okresu i całym sercem pragniesz aby wrócił początkowy "haj"?

5. Czy twój partner często sugeruje ci, że wasza relacja popsuła się z twojej winy, za to z kolei sam unika brania odpowiedzialności za cokolwiek, a jego niepowodzeniom jest wg. niego winny zawsze ktoś inny (mściwa była partnerka, nieuczciwy szef, zły los, pechowy zbieg okoliczności, choroba)?

6. Czy ciągle próbujesz się dla niego zmieniać, nie z twojej wewnętrznej potrzeby, lecz dlatego że twój partner sugeruje ci, że jesteś inna niż on oczekuje, a ty temu ulegasz, gdyż nie chcesz go stracić? (Przykładowo - wg. niego powinnaś schudnąć/przytyć, zmienić sposób ubierania się, nauczyć się piec lepszy sernik, zmienić tryb życia, więcej zarabiać, zmienić znajomych, znaleźć inną pracę, albo przeciwnie - właśnie rzucić pracę i zająć się domem, a do tego masz taki głupi sposób śmiania się i ten twój ostatni kolor włosów jest jakiś nieciekawy)

7. Czy sama sobie powtarzasz, że on się jeszcze zmieni i wszystko będzie jak dawniej, jeśli tylko będziesz się jeszcze bardziej starać?

8. Czy dla waszego związku, w imię miłości rezygnujesz lub już zrezygnowałaś ze swoich własnych pasji, zainteresowań, ulubionych sposobów spędzania wolnego czasu, a zamiast tego spędzasz czas głównie/wyłącznie tak, jak życzy sobie twój partner?

9. Czy w trakcie waszego związku osłabił się twój kontakt z rodziną? Może zmniejszeniu uległo również grono twoich własnych znajomych? Czy twój partner obrzydza ci kontakt z nimi (np. mówiąc ci, że są fałszywi, nieodpowiedni dla ciebie, albo że spotykając się z nimi, zaniedbujesz go i psujesz wasz związek)?

10. Czy wasza relacja składa się naprzemiennie z ogromnych górek i równie wielkich dolin? Czy momentami czujesz się jak w raju, a już za chwilę (nawet dzień później) masz wrażenie, że cały świat wali ci się na głowę?

11. Czy czasami nie potrafisz zupełnie przewidzieć jego reakcji? Czy zdarza się, że robiąc coś (w dobrej wierze) nie jesteś pewna, czy spotka cię za to pochwała i nagroda, czy raczej wielki teatr wyrzutów lub wręcz awantura? Czy z pozoru zwyczajna i niewinna sytuacja może wywołać jego nieoczekiwany gniew?

12. Czy zaczęłaś się mu tłumaczyć z każdego swojego kroku, pytać go o wszystkie plany, bo boisz się jego reakcji gdy zrobisz coś sama? Czy czasem zastanawiasz się sto razy zanim coś mu opowiesz, bo boisz się w jaki sposób to odbierze?

13. Czy w waszym związku zdarza się mnóstwo wielkich odejść (lub deklaracji odejścia) i powrotów, dramatycznych przeprosin, przyrzeczeń poprawy, wielkich łez i drugich, trzecich, ostatnich, jeszcze bardziej ostatnich, teraz już naprawdę ostatnich, setnych, miliardowych, szans?

14. Czy fruwasz ze szczęścia gdy dajesz mu ostatnią szansę i słyszysz z jego ust upragnione (kolejne) "teraz już wszystko zrozumiałem, zacznijmy wszystko od nowa", a potem gdy i tak nic się nie zmienia, nie potrafisz dotrzymać słowa i zakończyć relacji?

15. Czy w waszej relacji jesteś stroną, która nieustannie musi tolerować lub wybaczać różne zachowania swojemu partnerowi (a on tłumaczy je np. trudnymi doświadczeniami w przeszłości)? Może wręcz już zaczynasz mieć przekonanie, że w imię miłości można wybaczyć wszystko? Nawet zdradę? Lub nawet wielokrotną zdradę?

16. Czy przeraża cię to, co się dzieje w waszym związku, ale znacznie bardziej przeraża cię wizja życia bez niego? Czy masz wrażenie, że nie możesz odejść, bo... (tu wstaw milion powodów: bo przecież on powiedział, że cię kocha i ty jego również, bo bez niego nie poradzisz sobie finansowo, bo małżeństwa powinno się utrzymywać dla dobra dzieci, bo nie wiesz dokąd miałabyś iść, bo to miłość twojego życia i należy o nią walczyć, bo nikogo innego już nie znajdziesz itd.)

17. Czy miewałaś sygnały od twojego otoczenia, że coś jest nie tak, ale je ignorowałaś lub racjonalizowałaś ("on nie jest aż taki zły", "co ona wie o naszym związku", "na pewno jest zazdrosna", "nie zna go, on tylko wyjątkowo miał ciężki dzień")?

18. Czy udajesz przed otoczeniem, że wszystko jest w porządku, specjalnie starasz się ukrywać wszystkie problemy, bo boisz się że ktoś coś zauważy? Może wręcz wkładasz wysiłek, żeby kryć i tłumaczyć swojego partnera przed otoczeniem, gdy zrobi coś złego?

19. Czy mimo wystąpienia wielu powyższych punktów twoje emocje mówią ci, że on jest miłością twojego życia, że już nigdy nie spotkasz nikogo podobnego, że inni faceci są nudni, a on jest w gruncie rzeczy wspaniałym człowiekiem, a ta wasza więź jest czymś wyjątkowym?

20. Czy uzasadniasz sama sobie, że nie możesz go zostawić, bo on sobie sam nie poradzi, jest taki skrzywdzony przez życie, tylko ty możesz go uratować, a twoja miłość ma jeszcze szansę go zmienić?

21. Czy twojemu partnerowi zdarza się nadużywać alkoholu, narkotyków, a może ma jakieś inne uzależnienia - np. pornografia, hazard, gry komputerowe?

22. Czy przyłapałaś kiedyś swojego partnera na kłamstwie i manipulacjach? Czy kiedykolwiek szantażował cię odejściem? Czy używał seksu/odmowy seksu jako narzędzia kontroli? A może kiedyś nawet cię uderzył?

23. Czy często czujesz się gorsza od swojego partnera? Dostrzegasz w nim głównie wspaniałe cechy, a w sobie samej głównie negatywne? Czy często myślisz, że zasłużyłaś na złe traktowanie ze strony partnera, bo zachowałaś się niewłaściwie lub za mało się starasz?

24. Czy wiesz dobrze, że w gruncie rzeczy jesteś bardzo nieszczęśliwa, ale tkwisz w tej relacji, ponieważ nie widzisz żadnego innego wyjścia?

Podsumowanie:

- Teraz weź kilka głębszych oddechów i podziękuj sobie za czas, który poświęciłaś na analizę swojego związku, bo zasłużyłaś na wielkie DZIĘKUJĘ. Wiem, że szczere udzielenie odpowiedzi na te pytania mogło być przeżyciem bardzo wyczerpującym emocjonalnie. Gratuluję odwagi do zajrzenia wgłąb siebie.

- Podsumuj wynik. Za każde "TAK" policz sobie jeden punkt.

- To teraz chwila prawdy - właściwie od ilu punktów zaczyna się toksyczna relacja?

Być może będziesz zaskoczona, ale ŻADNA z wymienionych rzeczy nie powinna mieć miejsca w normalnej, zdrowej relacji. Już jedno lub dwa "TAK" powinno skłonić do głębokiego zastanowienia się nad tym, co się dzieje w waszym związku. Trzy lub więcej "TAK" oznacza, że... cóż, masz poważny problem, twój związek wygląda na toksyczny. Jeśli "TAK" jest nie daj Boże z 10 lub jeszcze więcej, to aż chce się krzyczeć na cały głos - co ty tam robisz, uciekaj dziewczyno, ratuj się!



Teraz możemy już sklecić całkiem sensowną definicję.

Relacja uczuciowa jest dla ciebie toksyczna, jeśli:

1. Jest pełna przemocy - psychicznej, finansowej, fizycznej, seksualnej (nie wszystkie te rodzaje muszą wystąpić, ale zawsze występuje przynajmniej jeden).

2. Nie daje ci poczucia bezpieczeństwa, bo zamiast stabilizacji masz wrażenie ciągłego osuwania się gruntu pod nogami.

3. Zawiera zaburzoną proporcję między dawaniem, a braniem - twój partner jest głównie "biorcą", a ty "dawcą".

4. Niszczy twoją samoocenę i poczucie własnej wartości.

5. Powoduje u ciebie skrajne emocje - od euforii po rozpacz, intensywność tych emocji jest ogromna, a przejścia od jednego stanu do drugiego potrafią być niezwykle szybkie.

6. Sprawia, że tkwiąc w takiej relacji zamiast się rozwijać, cofasz się, a na ołtarzu miłości składasz w ofierze samą siebie.


Uwaga 1 - toksyczne mogą być również inne rodzaje relacji: relacja z rodzicami, przyjaźń, relacje zawodowe, ale nimi nie zajmuję się w tym wpisie.

Uwaga 2 - toksyczną osobą w związku może być również kobieta, lecz ze względu na to, że takich przypadków jest mniej, na tym blogu zwracając się do was, używam wszędzie form żeńskich.


Pytanie dnia, które oczywiście zadadzą osoby, które same nie miały do czynienia z takim rodzajem relacji brzmi:

Dlaczego ktokolwiek miałby wejść w coś takiego, to chyba niemożliwe, że istnieją dorośli ludzie, którzy się na to zgadzają? Przecież zawsze można odejść?

Odpowiem na to pytanie w swoim czasie, lecz to temat na osobny wpis. Zapewniam, że przyjrzymy się dokładnie przyczynom wchodzenia w toksyczne relacje i mechanizmom ich utrwalania. Rozłożymy też na czynniki pierwsze każdy z wcześniejszych punktów.

wtorek, 19 lipca 2016

Notka na przywitanie

Witam na moim nowym blogu.
Jestem kobietą, która przez wiele lat żyła w toksycznej relacji z psychopatą i która następnie przeszła długą drogę, aby wydostać się z piekła i odzyskać siebie. Na tym blogu postanowiłam podzielić się moją historią, moimi doświadczeniami i spostrzeżeniami.
Nigdy nie jest łatwo pisać o przemocy, gdyż jest to kategoria takich doświadczeń, o których najchętniej zapominamy, wypieramy się ich nawet sami przed sobą. Boimy się oceny, wstydzimy się że do tego dopuściliśmy, wreszcie szukamy odpowiedzialności w sobie. Właściwie to wolimy udawać, że nic się nie stało i przyklejać sobie sztuczny uśmiech. Jednak prawda jest taka, że tylko konfrontacja z problemem umożliwia rozwiązanie go.
Gdy sama parę lat temu „uciekałam”, szukałam miejsca, w którym będę mogła znaleźć kompendium wiedzy na temat mechanizmów, których ofiarą padłam, a także jakiekolwiek wskazówki co ja właściwie powinnam zrobić dalej. Toksyczny związek to relacja wykańczająca na bardzo wielu poziomach. Po paru latach intensywnej pracy nad sobą i przetestowania wielu technik mogę powiedzieć, że mi samej się udało przekształcić najgorsze doświadczenie mojego w życia w najbardziej budujące. Liczę na to, że ten blog stanie się w przyszłości takim właśnie miejscem, którego sama kiedyś poszukiwałam – przystanią dla uciekających. Jeśli moje doświadczenie pomoże choćby jednej osobie, uznam jego zadanie za spełnione.
Znajdzie się tu wiele szczegółowych informacji na temat mechanizmów wchodzenia w toksyczny związek, eskalacji przemocy psychicznej, działania mechanizmów manipulacji (i technik obrony przed nią!). Jednak przede wszystkim pragnę szczegółowo opisać ćwiczenia z cyklu „rozwój osobisty”, które mi samej pomogły dotrzeć do siebie. Wierzę, że ta część bloga może się przydać również osobom, które nie mają za sobą doświadczeń toksycznego związku, ale pragną wzmocnić swoją wewnętrzną siłę.
Miłego czytania!